zebraliśmy się w czwórkę i wybraliśmy się na miasto, było troszkę błotka (Lisia Góra) troszkę szybkiej jazdy i dużo zabawy ;) a na końcu na rynek coś zjeść :) dzięki dla Michała za solidarność i jazdę cały czas na przełożeniu równym mojemu ;)
najpierw dla przyjemności, a później po kumpla w godzinach nocnych i przy deszczowej pogodzie ;) ale ktoś musiał go przywieźć z pracy jak sam zaniemógł ;)