po dwóch dniach deszczowych w końcu postanowiliśmy trochę pojeździć, wycieczka na zaporę w Niedzicy, podczas powrotu zahaczyliśmy bardzo delikatnie o Słowację;) powrót przez Szczawnicę do Krościenka. Oczywiście kilkakrotnie złapał nas deszcz, ale źle nie było:) mapa:
dzisiaj przejażdżka w okolice Tarnawki, propozycja Michała, prawdopodobnie był to ostatni taki dzień w tym roku, więc nie ma się co oszczędzać:) ja zwykle o tej porze cała masa fajnych widoków i pustki na drogach terenowych :) było kilka wzniesień i troszkę fajnych zjazdów (zjazd z Borówek w terenie, Zalesie z lekkim błotem), dużo terenu, ogólnie mega udany wypad. standardowo plan był inny, ale pogubiliśmy troszkę drogi i trzeba było zmieniać trasę:D szczegóły na mapce:
Dzień zaczął się od tego, że oczywiście zaspałem (troszkę za dużo grania na xboxie w nocy), byłem z Michałem umówiony na 11:00, dobrze że chłopak przezorny i po braku odpowiedzi na sms-a zadzwonił o 10:45 :D Trzeba było się szybko zebrać, zjeść śniadanko i zapowiadała się pobudka na rowerku:D Pogoda była troszkę zagadkowa, ponieważ na niebie było troszkę złowieszczych, ciemnych chmur, ale tak jak postanowiliśmy dzień wcześniej wybraliśmy się na Wilcze, ponieważ miałem tam dojechać w tym roku, więc dzisiaj była pewnie jedna z ostatnich szans. Z Rzeszowa wyjechaliśmy ulicą Kwiatkowskiego, w stronę Budziwoja, dalej na Przylasek, następnie gdzieś w okolice Hermanowej. Dużo trasy było w terenie oraz po lesie, więc ja skupiałem się po prostu na tym żeby jechać za kolegą :) On miał w głowie ułożony plan wycieczki. Zjechaliśmy do Błażowej Górnej i przed Kąkolówką skręciliśmy w boczną drogę i od tej pory zaczął się podjazd na Wilcze. Najpierw asfaltową drogą, a pod koniec już w lesie podjazd terenowy, który okazał się dla nas zabójczy, a raczej dla naszych opon, troszkę trzeba było podprowadzać, ale gdzie się dało to jechaliśmy:) W końcu po nierównej walce my-nawierzchnia udało się dostać na górę, jeszcze na koniec komentarz Michała - "jeszcze tylko 100 metrów", nie wiem dlaczego ale zastanawiałem się wtedy czy to jest 100 metrów przewyższenia czy dystans który nam pozostał do szczytu:) Po odpoczynku i zrobieniu kilkunastu fotek zaczęliśmy powrót do domu, na szczęście wielka chmura, z której podobno padał pokaźny deszcz, ominęła nas:D Wjeżdżaliśmy już tylko w to co pozostało po deszczu:) Oczywiście troszkę się pobrudziłem, ale ogólnie było bardzo fajnie, oby więcej takich tras jak ta dzisiaj:) poniżej kilka fotek i mapa, zarejestrowana przez mój telefon:)
dzisiaj wyprawa w cztery osoby, ja, Michał, jego brat i dołączył do nas jeszcze Seba:) jechało się całkiem przyjemnie, kilometrów troszkę wyszło, było do góry i w dół, było w terenie:) były też przygody, Adam przebił dętkę i najpierw trzeba było dopompowywać kilka razy, aż dojechaliśmy do jego rodziny i wymienili dętkę (mieliśmy zapas ale nie mieliśmy klucza do koła) :D mapka poniżej, a także kilka fotek:)
dosyć udana wycieczka w składzie Michał, Kona, Kundello i ja:) pojechaliśmy na Grochowiczną ale w międzyczasie zgubiliśmy się troszkę w lesie, ale jakoś wyjechaliśmy na szlak. ja podróżowałem na leaderfoxie, ponieważ Michał jechał na meridzie, w lesie troszkę się zmieniliśmy ponieważ już nie dawałem rady jechać na 14-stu calach:) powrót troszkę przyspieszony ponieważ musiałem być wcześniej w domu, ale ogólnie i tak było spoko:)