dzisiaj juz troszke lepiej, udalo mi sie dociagnac do 40 km:) i byl nawet jeden bardzo ciezki podjazd:), ale dalem rade i to jest najlepsze:) trasa: zwieczyca - budziwoj - siedliska - przylasek - tyczyn - rzeszow:)
w końcu skończyłem letnią pracę zarobkową i mogłem sobie wyjść na rower:) krótka trasa, bo mało czasu, ale to już zawsze coś:) podjazd pod Słocine następnie zjazd na Zalesie i jeszcze raz na Słocine, ale już nie na górkę i przez miasto do domku, nawet udało mi sie utrzymać dobra średnią:) jutro będzie lepiej:D
MASAKRA:( tylko tyle moge napisac, na 41km trasy Michał miał dosyć ciężki wypadek:( i teraz ma od 4 do 6 tygodni wolnego od roweru:(, z kim ja bede jezdził:( a taka fajna trasa byla:(
Po bardzo długiej przerwie w końcu wyszedłem na rower:), miało być króciutko, taka rozgrzewka, ponieważ mam kontuzje uda:(, ale jak wsiadłem na rower to poczułem, że mięsień, który mnie boli nie pracuje za bardzo podczas jazdy na rowerze:) i zmieniłem plany dotyczące trasy:) najpierw główną drogą w stronę Głogowa Młp. i z niej skręciłem na drogę prowadzącą na Jasionkę, tam odbiłem w stronę Stobiernej, a później w jakąś boczną drogę i dojechałem do Medyni Głogowskiej i stamtąd aż do Czarnej i skręciłem na Łukawiec oraz Terliczke no i w Trzebownisku skręciłem w zła drogę i wylądowałem w Łące i musiałem nadrobić trochę kilometrów, ale to nic bo przecież po to pojechałem, żeby sobie pojeździć:) Zgubiłem się jeszcze w Łące i w końcu jakoś trafiłem do Rzeszowa:) jakieś zdjęcia;) trasa