Merida wraca i to w wielkim stylu :) już dawno mi się tak dobrze nie jeździło, Marzocchi zrobiło swoje :D wybraliśmy się z Michałem w stronę kładki w Boguchwale, która jak się okazało była zamknięta;/ powrót do Rzeszowa, przejazd przez miasto i obczajenie nowego przejazdu pod ul. Krakowską - fajny :D
dzisiaj po całym dniu składania i serwisowania mojej meridy, koło dwudziestej udało się nam z Michałem wyjść na rower, celem przetestowania nowych rzeczy :D na testy poszedł Marzocchi Marathon Race z 2006 roku, jestem bardzo zadowolony z pracy mojego nowego amorka:D a, że z amorem dostałem gratis mostek, to też go założyłem, rower zmienił troszkę swoją geometrię, ale na lepszą:D jutro, jak się uda testy w terenie:)
oj dzisiaj się działo, wycieczka pełna przygód:) najpierw na Słocine, przejazd przez tamtejszy las, następnie skierowaliśmy się na Magdalenkę, troszkę zdjęć krajobrazu i zjazd na Malawę czarnym szlakiem, miało być do domu, ale Michał wymyślił, że niedaleko cmentarza na Wilkowyji jest jakiś szlak, oczywiście zaraz po tym jak go znaleźliśmy, to od razu go zgubiliśmy :D troszkę przedzierania się przez krzaki i wylądowaliśmy na Załężu, później już prosto przez centrum do domu.
dosyć udana wycieczka w składzie Michał, Kona, Kundello i ja:) pojechaliśmy na Grochowiczną ale w międzyczasie zgubiliśmy się troszkę w lesie, ale jakoś wyjechaliśmy na szlak. ja podróżowałem na leaderfoxie, ponieważ Michał jechał na meridzie, w lesie troszkę się zmieniliśmy ponieważ już nie dawałem rady jechać na 14-stu calach:) powrót troszkę przyspieszony ponieważ musiałem być wcześniej w domu, ale ogólnie i tak było spoko:)
z Michałem i jego bratem na górki na Zalesiu, podjazd na górę przy zachodzącym słońcu i zjazd już po zachodzie, piękne widoki :D troszkę nie był to chyba mój dzień na jazdę w terenie więc szybko dałem sobie spokój i mój rower przejął Michał :) podczas powrotu zmieniłem się z nim rowerami i wylądowałem na ostrym kole z fullface'm na twarzy, podobno prawie każdy się oglądał za mną ;)
standardowa przejażdżka po mieście z Michałem w godzinach tym razem późno wieczornych :D podczas przejazdu przez rynek napotkaliśmy dość niecodzienny, w dodatku strasznie cichy tłum ludzi, na dowód fotka ;)