dzisiaj rozluzniajace krecenie sie na trasie Kroscienko - Szczawnica, po Szczawnicy tez;) po poludniu znowu do Szczawnicy tym razem poogladac przygotowujacych sie bikerow do zawodow DH na Palenicy, na ktorych niestety nie dam rady byc;/
dzisiaj pobudka wczesnie rano, z racji ze miala byc pogoda i byla:D postanowilismy sie nie poddawac i dzisiaj znowu zaatakowac podjazd na Przechybe i udalo sie choc nie bylo latwo;) podjezdzalismy lagodniejszym podjazdem byl do wyboru jeszcze ostrzejszy ale tym postanowilismy zjechac w drodze powrotnej:D podjazd nie byl taki prosty dosyc czesto odpoczywalismy, ale oplacalo sie gdy zaczelismy dojezdzac do szczytu i powoli naszym oczom ukazywaly sie piekne widoki:D brat na szczycie zlapal gume, wszystko bylo by ok, bo mielismy detki, pompke tylko nie pomyslalem ze brat ma kolo na srube i nie wzialem klucza;/ ale znalazl sie jakis rowerzysta ktory uzyczyl nam klucza:) zjedlismy mini obiad w schronisku i zaczelismy wracac (zjezdzac) i tu znowu pech, brat zlapal gume na drugim kole;/ szybka zmiana i jedziemy dalej, tylko pare postoi zeby schlodzic hamulce:D dojazd do Szczawnicy i powrot do Kroscienka:)
dzisiaj pomimo kiepskiej pogody postanowilsmy wyruszyc na wycieczke, niestety w drodze na Przechybe, 6km za Szczawnica dopadla nas ulewa i po dluzszym namysle postanowilismy zawrocic:( jak by tego bylo malo mojemu bratu rozkul sie lancuch i trzeba bylo go zbijac kamieniami;) oczywiscie zjazd powrotny do domu po kompletnie zabloconym terenie, ludzie w Szczawnicy dosyc dziwnie na nas spogladali:)
dzisiaj pierwsza powazniejsza wycieczka:) najpierw do Szczawnicy, nastepnie szlakiem wzdluz Dunajca do miejscowosci Czerwony Klasztor, stamtad czerwonym szlakiem poprzez dwie przelecze (610 i 675 m.n.p.m.) az do Lesnicy i nastepnie powrot do kraju;) na zjezdzie do Lesnicy moj brat znowu przegrzal hamulce (203mm) tym razem bylo to czuc nosem;) dzieki temu mozna bylo odpoczac i popodziwiac widoki:) zapomnialem dodac ze na gorze zlapal nas deszcz, przeczekalismy pol godziny, po czym ruszylismy dalej w deszczu ktory trzymal nas az do samej szczawnicy:)
dzisiaj z powodu niepewnej pogody, dzien uplynal pod znakiem wycieczek w samochodzie:) ale oczywiscie nie moglem odpuscic sobie jazdy rowerem wiec o 21 znalazlem troszke pogody i pognalem ulica 10km od Kroscienka po czym zawrocilem i dojechalem do domku:) chcialem utrzymac srednia 30km/h ale sie nie udalo:(
dzisiaj malo czasu na rower, najpierw wycieczka piesza na palenice, przy okazji obczajenie tras zjazdowych z tego wznierienia;) pod wieczor wycieczka wzdluz Dunajca do granicy, nastepnie w polnocna czesc Szczawnicy (mega podjazd po kostce brukowej) na gorze okazalo sie ze nie ma dalej drogi dla rowerow:( dojazd do Kroscienka i przejazd prawa strona Dunajca, az do jakiegos podjazdu w lesie ktorym trzeba bylo podchodzic, na koncu brat na tym zjezdzie oparzyl sie sprawdzajac temp hamulcow:)