dzisiaj udało się w końcu pojechać gdzieś poza miasto, rower już cały skompletowany więc można było pojeździć:D wybraliśmy się z Krystianem, Arturem i Wojtkiem, odpoczynków było naprawdę sporo, ale Wojtek dopiero zaczyna przygodę z rowerem po długiej przerwie, więc trzeba było tempo ułożyć pod niego:) było troszkę za dużo przystanków, ale jakoś dojechaliśmy do końca:) foto:
w końcu udało się przetestować nowy zakup, czyli ramę Merida Matts HFS 2000, poza wyglądem i modelem zmienił się także rozmiar z 18 na 20 z czego jestem bardzo zadowolony :D trasa tylko po mieście:
wyjazd z Rzeszowa w kierunku Boguchwały, przez Zarzecze i przez Siedliska aż pod hotel Splendor, podjazd o dziwo całkiem sprawnie wyszedł, później już tylko powrót do domu przez Przylasek i Budziwój w strasznym zimnie ;/
dzisiaj udało się zebrać w cztery osoby i uderzyć na kolejną górkę w okolicy, dzisiaj padło na podjazd (17%) z Białej pod nadajnik na Matysówce, zjazd ze Słociny i przez miasto prawie do domu ;)
po zdanym egzaminie i przed nauką na zaliczenie, musiałem się troszkę przewietrzyć, próbowałem się dodzwonić do Michała, ale nie odebrał, na szczęście wypatrzyłem go z samochodu jak jechał na rowerze :D wybraliśmy się na górki niedaleko Rzeszowa, czyli Słocina i Matysówka, podjazd pod Matysówkę dał rade, ostro daje po nogach :) na koniec standardowy powrót przez centrum.