najpierw samemu troszkę po mieście żeby w końcu wykorzystać pogodę, następnie w nocy z Michałem (żeby nikt nie zobaczył roweru;)) też w granicach miasta. W końcu udało mu się skompletować wszystkie części i złożyliśmy rower do końca:) Rower wygląda świetnie i oby pracował jak najdłużej:)
dzisiaj po całym dniu składania i serwisowania mojej meridy, koło dwudziestej udało się nam z Michałem wyjść na rower, celem przetestowania nowych rzeczy :D na testy poszedł Marzocchi Marathon Race z 2006 roku, jestem bardzo zadowolony z pracy mojego nowego amorka:D a, że z amorem dostałem gratis mostek, to też go założyłem, rower zmienił troszkę swoją geometrię, ale na lepszą:D jutro, jak się uda testy w terenie:)
z Michałem i jego bratem na górki na Zalesiu, podjazd na górę przy zachodzącym słońcu i zjazd już po zachodzie, piękne widoki :D troszkę nie był to chyba mój dzień na jazdę w terenie więc szybko dałem sobie spokój i mój rower przejął Michał :) podczas powrotu zmieniłem się z nim rowerami i wylądowałem na ostrym kole z fullface'm na twarzy, podobno prawie każdy się oglądał za mną ;)
standardowa przejażdżka po mieście z Michałem w godzinach tym razem późno wieczornych :D podczas przejazdu przez rynek napotkaliśmy dość niecodzienny, w dodatku strasznie cichy tłum ludzi, na dowód fotka ;)