miało być tylko po mieście, ale jak zwykle z Michałem skończyło się na małej trasce poza miastem, choć znaki mówiły co innego, bo jak się okazało Rzeszów skończył się zaraz przed wjazdem do lasu w Przylasku:D Michał pojechał kompletnie bez przygotowania, ani kasku, ani rękawiczek, a o bidonie nie wspomnę;/ wybraliśmy się do Przylasku ponieważ wkońcu chciałem wypróbować nowy nabytek czyli Bombera 66RV i jak się okazało działal świetnie, ale wymaga minimalnych regulacji;)
najpierw przez Słocine i las na górę, następnie przez Chmielnik na Magdalenke, później terenowy zjazd i tam Artur złapał gumę, trzeba było wracać i dzwonić po pomoc ;) troszkę marszu a następnie już sam poprzez Malawe i Słocinę do domu.
po wczorajszej wyprawie dzisiaj tylko krótka trasa niedaleko Rzeszowa w godzinach wieczornych i nocnych z racji opalenizny ;) na dodatek Artur złapał gumę już w Rzeszowie, przez co średnia pręd. spadła z 26km/h do 22km/h ;/ trasa: Rzeszów - Zalesie - Słocina - Krasne - Załęże - Rzeszów
najpierw z Michałem zwiększyć ciśnienie w kołach ;) a także (w ramach przygotowań do jego wyjazdu) na ścieżkę sprawdzić jak się zachowuje jego rower obładowany bagażami :D dodatkowo wieczorkiem z Arturem szybka przejażdżka: podjazd na Słocine asfaltem i zjazd na Zalesie też asfaltem (prawie potrąciłem psa) ;/
wypad całkiem pokaźną grupą, najpierw pod Słocinę, później zjazd lasem i polami do Kielnarowej, a następnie powrót przez Budziwój do Rzeszowa. wielkie dzięki dla kolarza, który nas pociągnął na trasie Budziwój - Rzeszów :D